Moi drodzy to ten dzień kiedy pierwszy raz my jako rodzice, a tak serio to przypadł mi ten zaszczyt. Nela położyła się na mojej „klacie”. Mam do Was prośbę walczcie o to by zrobić to zdecydowanie najwcześniej jak się da, my chyba za mało pytaliśmy i za mało walczyliśmy bo przecież „oni wiedzą co robią”. Ale to był błąd „oni wiedzą” ale my też musimy wiedzieć, że ten czas powinien nadejść wcześniej. Te dni były trudne, mnóstwo zamieszania, uczenia się standardów szpitalnych, procedur i informacji. Już każda mama w ciąży wie jak ważny jest etap bliskości.
Ale Nela z tymi rurami dała radę, alarmy ze spadkiem saturacji i temperatury ciała „pikały” przez te 40 minut cały czas… Ale to przeżycie było niesamowite, postanowiłem zrobić pamiątkowe zdjęcie. Poradziłem sobie sam, położna pomogła mi tylko z przełączeniem rurek. Po 40 minutach na fotelu w bezruchu wszystko miałem zdrętwiałe, bo każdy mój ruch wywoływał alarm. Nie wiedziałem jeszcze wtedy o komfortowym fotelu, który poprawiania komfort tego zbliżenia z własnym dzieckiem.
