Od kilku lat to nie jest już temat „tabu” jednak nadal ten problem jest ogromny. Jak można odnaleźć w badaniach naukowych oraz w internecie https://twarzedepresji.pl/o-depresji-poporodowej/ . Zjawisko to dotyczy 50 – 80 procent kobiet.
Baby blues u mam wczesniaków rozwija się jakoś inaczej. Ta mobilizacja trwająca tygodniami, najwyższy poziom organizacji, próba uchylenia nieba temu maluchowi jak i wiele innych powodują, że wygląda to nieco inaczej. Nie wiem czy jest to standard (może psycholog, psychiatra wie lepiej). Ale u Ani emocje musiały kiedyś puścić, nastąpiło to kilka dni po powrocie że szpitala. Generalnie w samym szpitalu nie zapytano jej ani razu o chęć konsultacji z psychologiem. Wiemy, że inne mamy pytano- zatem ważne jest pytanie czy to na pewno tak powinno wyglądać, tyle się o tym piszę, mówi a wychodzi jak zwykle…
Wracamy zatem do Ani, było kilka takich dni gdzie łzy leciały jej same, wystarczyło że patrzyła tylko na mnie. Nie wiem do dziś czy byłem jej odpowiednim wsparciem, wróciłem szybko do pracy – a ona z dwójką dzieci, gdzie to małe to taka tykająca zagadka. Ten czas to zderzenie z wieloma trudnymi sytuacjami, emocjami i rzeczywistością. Trzeba o tym pamiętać i mówić otwarcie. Myślę, że każda mama po tych przejściach ma ogromny stres, w naszym przypadku byłem takim „rozsądkiem” i kimś kto podejmie decyzję. Piszę o tym dopiero teraz, bo ten czas po szpitalu był ciężki.