Wiecie sami, że życie szpitalne to nie dom. Ale do nas dotarło, że w najbliższym czasie spędzimy tutaj nasze życie. Ja wiadomo pracy nie mogę rzucić, a perspektywa jest długa.
Odwiedzam Anię w szpitalu i okazuje się, że jej lekarzem prowadzącym jest tak młoda lekarka – Ani nie przypadła do gustu, ale w takim okresie życia to chyba nie ma rzeczy która pasuje i się podoba. Postanowiłem pójść z Anią do niej i zapytać jakie są wyniki morfologii , która była dzień wcześniej wykonywana wraz z innymi badaniami – nie znała odpowiedzi … Pomyślałem, że to chyba jakaś pomyłka prowadzi 5 pacjentek, a nie zna ich historii choroby ? Pytam dalej o leki – już miałem asa w rękawie .. Mówię do niej co robimy z dopegytem i metocardem ? Odpowiada, że Ania ma brać go dalej… Na co ja mądry Pan doktor ( który wiedzę pozyskał od innych 😅) mówię czy zdaje sobie Pani sprawę, że dopegyt brany po porodzie może doprowadzić do ciężkiej depresji przewlekłej ? Tłumacze dalej, że trzeba go zamienić na amlozek – i że jeżeli sama tego nie zrobi to będą sam żonie podawał. Ale to nie koniec pytam jej ile żona tu zostanie – odpowiada mi, że po cesarce to 4 dni się zostaje … A ja jej znowu tłumacze (tak nadal jako mady pan doktor) że przecież stan przedrzucawkowy może objawić się do 10 dób po porodzie (cesarce również). No nic brak mi słów- ale już wtedy chyba zrozumiała, że jej mądrość jest inna niż nasza ( pogodziła się z nią) i Ania miała zmienione leki. Dlatego drogie Panie i Panowie pytajcie o leki i ich skutki uboczne.
